Łukasz Malinowski
Prof. Szamałek wyjaśnia "Rz" skąd wzięły się amerykańskie szacunki mówiące o ponad 5 bln m sześć. gazu w złożach łupkowych w Polsce. Podkreśla on, że Agencja ds. Energii (EIA) korzystała z polskich danych uzyskanych na bazie odwiertów wykonywanych od lat pięćdziesiątych do osiemdziesiątych. Jednak jak zwraca uwagę rozmówca dziennika, EIA wybrała najbardziej optymistyczne informacje z tych badań i bazując na danych o wielkości obszaru występowania łupków wyliczyła ogromne zasoby gazu łupkowego w Polsce.
W ocenie profesora rzetelne dane podał Państwowy Instytut Geologiczny mówiąc o zasobach na poziomie 346-768 mld m sześc., dodając jednocześnie, że są to tylko szacunki, a nie udokumentowane zasoby.
Biorąc pod uwagę te fakty oraz miliardowe inwestycje, które muszą poczynić firmy zanim dowiedzą się czy gaz łupkowy jest i czy można go wydobywać, rozmówca „Rzeczpospolitej” radzi polskim firmom, aby 5 mld zł, które mają wydać na poszukiwania gazu z łupków, wydały na poszukiwania złóż konwencjonalnych, bo to na pewno da lepsze efekty.